Wracając ze sklepu i dzierżąc dzielnie w reklamówce chleb oraz dwa piwa (podstawa zakupowa) czekałam cierpliwie aż droga krajowa A6 będzie dostępna do przebiegnięcia. Wzrok mój, zmęczony widokiem przejeżdżających tirów, zwróciłam ku panu, który wymieniał reklamę z wielkiego plakatu w ogródku sąsiadów.
Pan zdzierał reklamę promocyjną hipermarketu Real, a na jej miejsce instalował reklamę wyborczą Peeselu.
Szczerze mówiąc wolałabym tamtą reklamę Reala, a nuż może jakaś promocja na sześciopaki lub t-shity za 4.99. Tu zaś wpycha się inna oferta. Taka mniej interesująca, bo co to za oferta, która nic nie oferuje.
Na drodze zrobiło się lżej i przebiegłam przez ulicę, by czym prędzej skonsumować kanapkę wspomagając się szklanicą browara.
Ładna pani w Rowach
8 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz